Ogniwa życia
Ogniwa życia. - część pierwsza
Życie – proces i czasoprzestrzeń, w darze i zobowiązaniu czujących i myślących istot . Jestem taką istotą, która mimo swego całokształtu, wciąż podlega dopełnianiu się życiem. W swych ogniwach: kropli krwi, rytmie oddechu, pulsie. Każda z niezliczonych kropli czyni mnie człowiekiem. Mimo swej skrytości, choroby, włącza mnie w żywą tkankę świata. Swą barwą wyraża emocjonalne, fizyczne wibracje prawdy.
Życie w świecie jest dążeniem do poznania, potrzebą miłości, obrazem – wyraźnym i ostrym bądź łagodnym, przesłoniętym woalem mgły. Jest objawieniem i zatajeniem, jest śladem stwarzania i jego zanikaniem. Życie, jak krwi kropla, płynie i krzepnie w bezmiarze znaków. Jest krzykiem i milczeniem. Prostotą codziennej prozy i patosem momentu. W dobre, piękne godziny dzienne i wieczorne, staję się na nowo – istotą. Życie napływa do mnie nowym nurtem. Zarazem odchodzę i staję się miniona sama sobie. Niczym krew pobrana z palca, tworzy stan na krótkie teraz, a przecież płynie arteriami żył jak drogami świata – życiem. Kropla ma w sobie coś z krwi i coś z deszczu, gdy oznacza wewnętrzne przeżywanie i kiedy ono na zewnątrz się staje odbierane przez zmysły, otwierające mi miejsce na życie. Kropla kształtuje żywą tkankę, krew jest mym ogniwem życia, daje mi je, włącza mnie w nie i jest moją identyfikacją w nienasyceniu i wysyceniu tym wszystkim, co ono dla mnie oznacza. Poprzez to, że w swej kruchości emanuje urokiem powrotów z daleka, przywracania radości i wiary. Pobudza me serce do bicia, by wybrzmiał w nim sens. Oddech otwiera me oczy, wypełnia mnie powietrzem przestrzeni, w której jestem i pragnę...odnaleźć, ocalić. Dążyć do odnajdywania w pejzażach, sytuacjach, istotach i zjawiskach własnych emocji i celów. Starać się o ocalenie trwałego pierwiastka bytu. Spajającego ze sobą obrazy i pokolenia, człowieka z drugim człowiekiem, życia z tym światem.
Zwalnia lub przyspiesza tętno w pulsie ziemi, wibracji powietrza i zależnie od intensywności dziejących się spraw, ich akceptacji przeze mnie, miejsca w mej duszy. Jestem tu i teraz w życiu, które w czasie chwilą pulsuje i nigdy identyczne nie powraca. Zmienia koloryt i formy. Westchnienie, myśl, emocja są jak wiatr, odsłaniając nowe możliwości, nieznane obszary. Czasem będąc impulsem do zmiany, pójścia dalej, większego zaangażowania.
Żyję - dopóki czuję miłość lub jej brak, zmienne nastroje jak cykl dni i nocy, gdzie dzień może zasnuć się mrokiem i niezgłębioną zagadką życia noc dnieje, pojawia się w niej jasność spraw, orientacji i zmysłów. Ogniwem życia jest wola jako imperatyw otwierający wciąż jakieś dalej, skutkujący koniecznością odnalezienia swego miejsca w sobie, gdyż tylko z niego mogę wyruszać i do niego powracać. To symbol tego kim jestem, moje inicjały.
Choroba jakby blokuje kompatybilność krążenia ustrojowego istoty z rytmem życia. Powoduje, że tkwię w jego miazmatach, muszę zejść niżej, tam, gdzie budzi się zamykający możliwości smutek. Jednak daje też inną perspektywę, w której wszystko, co dobre i piękne, z najmniejszego staje się tak wielkie, że zajmuje świat cały, maluje życie kolorem nadziei. I mogę poczuć, że wspięłam się wyżej, w niewysłowione wyzwolenie, gdzieś między stopnie świadomości, pod niebo, które mnie dotyka – powietrzem najczystszym.
Mam życzenia, w swej myśli i duszy, w sercu. Właściwie są nawet samą immunologią. Pytam samą siebie – czego sobie życzę? Pełni życia? Tak. Mimo zdawania sobie sprawy, że to strefa światła i smuga cienia, to, co dobre i złe, męczące i trudne oraz kojące. Zatem w aspekcie wiedzy o sobie, znajdowania się w pewnej sytuacji, mam życzenie. Aby – cokolwiek jest i będzie - zawierało pierwiastek mej obecności. Uśmiechu, który jest symbolem życia, tłem, inspiracją, jego wartością.
Ogniwa życia;
krew
puls
i rytm
W mych żyłach
Łączą się meandry istnienia;
melodie
słowa
i milczenie
Pulsuje życiem dziecka ślad
Krew krzepnie w grono dojrzałości
Pory roku;
dusza
ciało
stany i nastroje
Na krok anioła
Odległe są od siebie sen i jawa.
Autor: Lila
data dodania: 12.03.2014
powrót